Zastanawiam się czasem, ileż uczuć miłości
Od swego urodzenia do zamknięcia powiek.
Podczas całej swojej egzystencji na świecie
I w swym życiu doczesnym, przeżywa każdy człowiek?
Miłości do rodziców, tej pierwszej niewinnej,
Która zaświtała wraz z pierwszym oddechem.
Gdy dziecię po raz pierwszy otworzyło oczka
I spojrzało na matkę z dziecinnym uśmiechem.
Miłości do ojca co ziarno życia zasiał
I wykiełkowało z jego to nasienia.
On to spowodował narodziny życia.
Dał pierwszą podstawę do jego istnienia.
Miłości do swej matki, rodzicielki życia,
Które przecież powstało w jej łonie gorącym.
Przez miesięcy kilka w niej się rozwijało.
Wreszcie świat ujrzało jaśniejący słońcem.
A kiedy już mocnym majowym promieniem
Zaświeci nam wysoko ponad ziemią słońce.
To rodzi się największe uczucie w człowieku,
Uczucie miłości najbardziej gorącej.
Miłości uczucie inne w swoim stylu.
Uczucie na które, ktoś gdzieś przecież czekał.
To najczystsze z uczuć, uczucie miłości,
Do kogoś z płci przeciwnej, do drugiego człowieka.
A potem gdy z tej wielkiej miłości obojga.
Narodzi się nowy człowiek, jego gwiazda zaświeci.
To rodzi się najmilsze z miłości wszystkich chyba.
I najdłuższe uczucie, miłości do dzieci.
Do dzieci co powstały w radości dwojga ludzi
Z uczuć obydwojga uczciwych i wzniosłych
Zrodzonych z wiary w życie, w ekstazie uniesienia
W chwilach ich gorących igraszek miłosnych.
Gdy człowiek już dorosły u schyłku swego życia.
I gdy w jego sumieniu jakaś rodzi się trwoga
To mocno w nim zakwita uczucie miłości.
Miłości do religii i miłości do Boga.
Trwa w tej miłości człowiek do końca dni swoich.
Na zawsze w jego duszy i trwale już gości.
Największe i najświętsze ze wszystkich uczuć chyba.
Do swojego Boga – uczucie miłości.