
Zapamiętany obrazek II
Dziadkowi
skapnęła z łyżeczki słoneczna kropla…
jak przez magiczne szkiełko
z mojego dzieciństwa
ujrzałam dawno zapomniany świat
pod starą lipą
dziadek
tętniące życiem pszczele domy
wokół kwitnący sad
w tej kropli była zaklęta moja pamięć
Dziadek Antoni – rolnik, cieśla, a z zamiłowania pszczelarz. Pasieka i pszczoły to była jego ogromna pasja. Sam robił ule. Najstarszy był wydrążony w poziomo ułożonej kłodzie.
Do prac w pasiece dziadek zakładał lniane ubranie, a ponieważ pszczoły go nie żądliły to raczej nie zakładał kapelusza z siatką. Twierdził, że pszczoły znają go i jego zapach. Bardzo lubiłam przebywać w dziadka towarzystwie i moim udziałem w pasiekowych pracach było rozdmuchiwanie tlącego się próchna wierzbowego w urządzeniu do poddymiania owadów.
Kubek mleka, miód i pajda swojskiego chleba z masłem – to było śniadanie! Tak samo dobre albo jeszcze lepsze od zacierek na mleku gotowanych przez babcię.