Mam spory problem bo – wyparował mi z katalogu funkcjonariuszy starszy sierżant SB Włodzimierz Maciaszek. Nie żebym był mściwy i gonił go przez pół wieku za epizod młodości, kiedy to zaprzedał duszę diabłu w postaci komunistycznej policji politycznej.
Włodzimierz Maciaszek
Nie, nic z tych rzeczy. Ja mam nawet względem niego duży dług wdzięczności za to, że przez jego brak serca do plugawej służby – nie skomplikował mi bardziej biografii, a przecież mógł się do roboty staranniej przyłożyć.
Nawet przypuszczam, że goniąc mnie i Antka przez te lata, znalazł sobie niszę w której mógł spokojnie skończyć studia, dzięki nim awansować na porucznika itp.
Jednak nie daje mi spokoju brak jego w tym katalogu. W końcu jest to materiał źródłowy poważnej instytucji, a Maciaszka tam nie ma – w moich aktach jest, a u nich jego nie ma.
Zdybałem nawet listę funkcjonariuszy III Wydziału WKMO w Opolu do weryfikacji.
No i proszę – pewnie że jest na niej mój Maciaszek. Co zatem jest grane?
Dotąd myślałem, że wiek uodparnia człowieka od nowych uzależnień, ale chyba się myliłem. Od bowiem tygodnia z górą jednak szukam porucznika Maciaszka. Zachodzę w głowę jak to się stało, że go tam gdzie powinien być – nie ma? Porucznik Feliks Halota jest, a tamtego nie ma.
Wyciągnąłem z piwnicy dostarczone mi przez IPN akta i ponownie je przeglądam.
Miejscami trudno je odczytać bo sporządzone są z odbitek zdjęć fotokopii archiwalnych mikrofilmów. Esbeckim żargonem opisują co wtedy robiłem i co oni ze mną chcieli zrobić?
Zasadniczym dziełem, ówczesnego starszego sierżanta SB W. Maciaszka jest czterostronicowy plan operacyjny opracowany 27 października 1983 r.
Następnie akta zawierają różne wpisy i notatki z informacji otrzymanych od konfidentów, także z kontroli listów jakie pisałem do matki. Kończą się sporządzonym w 1985 r. przez zaginionego obecnie w katalogu funkcjonariuszy SB – porucznika W. Maciaszka wnioskiem o „zaniechanie prowadzenia kwestionariusza ewidencyjnego”.
Z pewnym żalem w nim uzasadnia, że figurant zamiast nadal poświęcać się wrogiej przeciwko ustrojowi aktywności – zajmuję się działalnością gospodarczą. Pewnie przez tę ocenę obecnego doktora historii – pominą mnie w odznaczeniu Medalem Wolności, ale mogę się tylko pocieszyć, że jednak trochę temu aparatowi krwi napsułem, zająłem ich uwagę,
a oni zamiast strzec socjalizmu rozpisywali sie nad tym, że udostępniłem do przeczytania „Kompleks polski” Tadeusza Konwickiego,
albo w liście ze spływu kajakowego do matki opisywałem jak się w Szczecinku panoszą czerwonoarmiejcy.
Józef Zwiech
Przy okazji odnalazł się, występujący w Części 1 wspomnień – major. Był nim przełożony mojego Maciaszka, wtedy jeszcze kapitan – Józef Zwiech. No i proszę, popędzał mojego starszego sierżanta do roboty zwracając mu uwagę, że nie ma w moim kwestionariuszu nowych wpisów,
przeglądał moje akta…
a w katalogu funkcjonariuszy jego też nie ma: https://katalog.bip.ipn.gov.pl/funkcjonariusze/…
Nie wiem co o tym sądzić? A może oni obaj – przeszli na jasną stronę mocy, a ja ich poszukuję w almanachu nikczemników?
Mea culpa, mea maxima culpa!
A tak przedstawia Józefa Zwiecha w swoich publikacjach dr Zbigniew Bereszyński: „Józef Zwiech, syn wieloletniego funkcjonariusza Służby Więziennej, rozpoczął resortową karierę w sierpniu 1970 r. jako referent operacyjno-dochodzeniowy MO w rodzinnych Strzelcach Opolskich. Od początku zależało mu na pracy w SB, ale w związku za brakiem wolnych etatów w tej służbie trafił początkowo do pionu kryminalnego MO. Dopiero we wrześniu 1971 r. udało mu się załatwić przeniesienie do SB. Został on funkcjonariuszem operacyjnym Referatu SB Komendy Powiatowej MO w Strzelcach Opolskich614. W latach 1973–1976 ukończył Wyższą Szkołę Oficerską MSW w Legionowie i został mianowany podporucznikiem615. W ślad za tym zatrudniono go w Wydziale II KW MO w Opolu616. W 1978 r. ppor. Zwiech ukończył dodatkowo studia administracyjne na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. W latach 1982–1983, w okresie stanu wojennego, por. Józefowi Zwiechowi powierzono kierownictwo nowo utworzonych struktur rejonowych SB w Głubczycach. Funkcję tę pełnił on początkowo jako zastępca komendanta rejonowego MO ds. SB, a następnie jako zastępca szefa RUSW ds. SB. W 1985 r. kpt. Zwiech był chwalony przez przełożonych jako oficer wypełniający swoje obowiązki z pełnym oddaniem, wymagający wobec siebie i podwładnych, nie ograniczający się do ustawowych godzin pracy620. W maju 1988 r. został on awansowany do stopnia majora jako dobry organizator, wymagający wobec podwładnych, prawidłowo realizujący zadania w zakres kierowania i nadzoru, w wyniku czego [miejscowa] komórka SB uzyskuje dobre wyniki w zapobieganiu i zwalczaniu przestępczości politycznej i zabezpieczeniu terenu przed penetracją obcych wywiadów. Warto dodać, że funkcjonariuszami SB byli również trzej bracia Józefa Zwiecha: Jan, Ryszard i Tadeusz. Jan i Ryszard Zwiechowie służyli w lokalnych strukturach SB w swoich rodzinnych Strzelcach Opolskich. Tadeusz Zwiech był funkcjonariuszem Wydziału IV KW MO/WUSW w Opolu.”