W zakurzonej szufladzie w starej wiekiem komodzie,
Stojącej gdzieś na strychu w zapomnianym domu.
Odnalazłem dwa albumy, wiele fotografii.
Z przed półtora wieku, nie znanych nikomu.
Gdy przeglądam je teraz, w spokoju i ciszy
Patrząc na zdjęcia ludzi od lat jakby mi znanych
To spostrzegam w ich oczach o kolorze sepii
Twarze moich przodków, z przed wieków, zapomnianych.
Przed oczyma przewija mi się jakby film życia.
Życia tych co odeszli już dawno w inne światy.
Powracają wspomnienia i relacje najbliższych
Zda się jakby wrócili dziś z podróży z przed laty
Ta dumna twarz tak gęsto bruzdami lat pokryta.
Jak ziemia, która rodzi od wielu, wielu lat.
Przypomina prababkę mą z podlaskiej osady.
Przypomina jej życie, zupełnie inny świat.
Człek z sumiastym wąsiskiem, pod nosem na swej twarzy
Prosto, pewnie stojący jak w tle zdjęcia topole.
To twarz mego pradziada w jego złości życia.
Patrzy dumnie jak pomnik stojący na cokole.
Twarze młodszych pokoleń w wiejskim krajobrazie.
Zrobione w fotografii z niejednego ujęcia.
To twarze tak czytelne jak zeszyt z kaligrafią.
Zapisany ręką małego dziecięcia.
Drugi album już inny, w skórzanej oprawie.
Na zdjęciach inni ludzie, społeczności kwiat.
Na twarzach przezroczystych nie znajdziesz żadnej zmarszczki
Lata niby te same, zupełnie inny świat
Nie ujrzysz też w ich oczach żadnego obrazu,
Trudów życia i znojów, przeżycia wielu lat.
A przecież to te same, okresy historii.
Ten sam kraj mych przodków, lecz jakżeż inny świat.
Chłopskie trudy i znoje życia codziennego,
Pałacowe salony, polowania, przyjęcia,
Sprawiedliwie i na zawsze połączyła dzisiaj:
Zakurzona szuflada i w albumach zdjęcia.