BYŁ JEDNYM Z NAS. BYŁ POLAKIEM
To mogło mieć miejsce tylko za czasów Chrystusa
Gdy chodził po Ziemi i ludzi nauczał.
Tajemnicą wielką dla wszystkich będzie zawsze to,
Czym Ojcze Święty zauroczyłeś i młodzież świata.
Młodzi nie szczędzili nigdy sił, czasu i środków
By pokonać setki i tysiące kilometrów
I radością, młodością, śpiewem i modlitwą
Godnie Ciebie witać
Tam gdzie się pojawiałeś Ojcze Święty,
Na każdym kontynencie,
Gdy padał deszcz lub grzało mocno słońce
Gromadziłeś wokół siebie milionowe tłumy wiernych.
Głosiłeś wtedy Słowo Boże, zasady jedności
I prawdy wiary.
Uczyłeś ludzi na wszystkich kontynentach
Jak być miłosiernym.
A teraz kiedy odszedłeś,
W tygodniu wielkiej rozpaczy i żałoby po Tobie
Miliony ludzi na Ziemi
Modli się i płacze i tęskni za Tobą.
Pokornie chyli głowę i klęka przed Wielkością Człowieka
Który był jednym z nas
Który swoją pracą dokonał na świecie czegoś,
Czego dzisiaj, do końca nie rozumiemy jeszcze.
5 kwietnia 2005
T0 JUŻ ROK
Rok czasu proszę Ojca Świętego
Bez Ojca
Był trudny dla każdego
Od dnia,
Kiedy na trumnie,
Wiatr czasów zamknął księgę.
Rok czasu bez Ciebie Ojcze Święty
Nie wygasił naszej wierności
Nie umniejszył pamięci w naszych sercach
Odczuwamy za Tobą tęsknotę.
Jesteś Ojcze Święty w nas wszystkich
I w święto i w każdy dzień powszedni
I w pracy i w szkole
A przede wszystkim
W domu, w rodzinie.
Nauczyłeś nas Ojcze Święty
Swoją pracą i życiem i modlitwą
Kochać i szanować swoich bliźnich
I okazywać im swoją miłość
Tak będzie. Tak zawsze będzie. Ojcze Święty.
28.03.2006
ŁZY
Cała Polska płacze
Nikt łez się nie wstydzi
Wszyscy się modlą za Papieża
I chcą, płakać za Niego.
Swymi łzami
Chcą powiedzieć Ojcu Świętemu,
Jak bardzo był im bliski
Jak bardzo Go kochali i jak za Nim tęsknią .
Ludzie dziś zaczynają rozumieć
Słowa głoszone przez Papieża
Wiedzą że Papież pragnął, by byli sobie bliskimi,
Bo są dziećmi Boga ,tego samego.
Wydaje się, że dzisiaj
Gdy już Ojca Świętego nie ma na Ziemi
Ludzie otwierają się na dobro, na wiarę, na prawdę.
I mówią On, Papież Jan Paweł II, na pewno jest już Święty.
7 kwietnia 2005
WYBRANY PRZEZ PANA BOGA
Upodobał sobie Pan Bóg
Naszego rodaka Karola Wojtyłę
I Wyniósł Go na
Urząd Papieski w Watykanie, czyniąc Go Papieżem.
Zwykłego śmiertelnika
Zastanawia fakt,
Dlaczego wybrańców swoich, Pan Bóg
Wypróbowuje i srogo doświadcza .
Karol Wojtyła Jan Paweł Drugi, Papież
W trzecim roku swego Pontyfikatu
Był postrzelony w zamachu na Niego
I już wtedy cierpiał długo.
Od tego czasu co czas jakiś,
Pan Bóg poddaje Papieża kolejnym próbom cierpienia.
Ojciec Święty, topi się w pracy i modlitwie
I swoje życie zawierza Najświętszej Maryi .
Urząd Papieski Jan Paweł Drugi
Dwadzieścia sześć lat piastował
By w roku dwudziestym siódmym
Zgasnąć nagle jak świeca na wietrze.
Jego życie, którego byliśmy świadkami
Wyznacza ludzkości drogę usłaną Jego drogowskazami.
Tam gdzie stopą dotknął Ziemi, gdzie Ją ucałował
Zostawił ludziom, kawałek siebie.
UCZYŁ PRZEBACZANIA
Ojciec Święty otworzył bramy Watykanu
Przeprosił narody świata
Poprosił o wybaczenie, nie tylko
Starszych Braci w wierze.
Ludzi Świata, uczył odwagi.
Zaprotestował wojnom, niesprawiedliwościom, przemocy
Przybliżył ludziom Kościół święty
Pomógł ludziom odnaleźć wiarę Boga i w siebie.
Wielu ludzi wiąże z Ojcem Świętym
Własne odrodzenie
Z Nim Janem Pawłem Drugim, Polakiem
Wiąże własne szczęście i zdrowie.
Ludzie na całym świecie dzisiaj, gdy umarł
Mają w sobie taką potrzebę,
By pojechać do Wiecznego Miasta do Rzymu i
By w ostatniej podróży na Ziemi, być przy Nim.
Miliony ludzi w spontaniczny sposób
Okazują żal, nie wstydzą się łez, palą świece, modlą się
Wszyscy w tygodniu wielkiej żałoby świata
Składają hołd Papieżowi a każdy na swój sposób.
6 kwietnia 2005
TĘSKNIMY
Czas szybko leci i
Właśnie mija miesiąc, jak
Ciebie Ojcze Święty
Nie ma z nami tu na Ziemi .
Nie ma Ciebie Ojcze ciałem,
Lecz jesteś z nami duchem.
Nosimy Ciebie w sercu,
Mamy też w sercu Twoje nauki.
Na jak długo nam wszystkim wystarczą
Twoje słowa Ojcze Święty.
Na jedno pokolenie, na dwa
Czy na więcej?
To że brak nam Ciebie
I Twego autorytetu
Bardzo odczuwamy już teraz
A minął dopiero miesiąc..
Tęskni za Tobą Polska cała
Tęskni za Tobą Twoja młodzież
Którą wychowałeś, którą kochałeś
I która Ciebie kochała
Bo nasza dzisiejsza młodzież
To młodzież kształtowana przez Ciebie
Ma tyle lat
Ile trwał Ojcze Święty Twój pontyfikat.
To ona przez lata następne
Będzie wychowywała swoje dzieci
W duchu takiej miłości
Jakiej uczyłeś ją Ojcze Święty.
2 maja 2005
SKOŃCZONE ŻYCIE
W wigilię Święta Miłosierdzia
O godzinie dwudziestej pierwszej trzydzieści siedem
Trzymając za rękę swego przyjaciela
Powiedziałeś cichutko amen, jak w pacierzu.
I skończyłeś swe życie na Ziemi.
I nagle potem lotem błyskawicy
W cały świat poleciała tragiczna wiadomość.
Że odszedł na zawsze, do domu Ojca Swego
Ukochany przez ludzi
Jan Paweł Drugi, Święty Ojciec .
Zostawiłeś narodom świata w testamencie
Wzory wiary, modlitwy, przebaczania, wzory troski i miłości.
Wzory postępowania w wieku dwudziestym pierwszym.
Czy my ludzie tej Ziemi potrafimy je uszanować
I czy potrafimy im sprostać?
Byłeś dla nas Papieżu Polaku
Przede wszystkim Ojcem miłującym dzieci i Ojczyznę
Wymagającym nauczycielem i duchowym przewodnikiem.
Dla wierzących, innowierców i polityków.
Byłeś niestrudzonym Pasterzem.
Teraz jesteś już w Raju.
Zasłużyłeś sobie na to, cierpieniem ,głęboką wiarą i ciężką pracą,
Ale co my mamy począć teraz Ojcze bez Ciebie
Czy poradzimy sobie
Czy nie zbłądzimy, Papieżu, Wielki Polaku .
3 kwietnia 2005
ROZDAWAŁ WIARĘ I NADZIEJĘ
Podróże apostolskie Ojca Świętego
Po rożnych kontynentach świata
W dwudziestym pierwszym wieku
Gromadziły społeczeństwa często
Zapomniane przez wszystkich.
Spotkania milionów istnień ludzkich
Z Dostojnikiem Kościoła Katolickiego
Pielgrzymującego po krańcach świata
Przynosiły tym ludziom wiarę i świadomość
Że ktoś ich zobaczył, że nie są już sami na Ziemi.
Papież Jan Paweł Drugi, Ojciec Święty
Głosząc Słowo Boże w różnych częściach świata
Jako jedyny w świecie człowiek
Poznał trudy życia, głód, biedę, przemoc,
I niemoc tamtejszych ludzi.
Do Ojca Świętego
Garnęli się więc chorzy, zapomniani przez Świat, upokorzeni ,
Spragnieni prawdy i modlitwy, godności, i
Po to, by usłyszeć z ust Ojca świętego
Słowa otuchy i nadziei.
PRAWDZIWY PAPIEŻ I PRAWDZIWA PAMIĘĆ
Cierpienie Papieża widziane gołym okiem wzruszało.
Dzisiaj, bardziej niż kiedyś widzę je i czuję.
Ono budziło w umyśle człowieka nieopisany szacunek.
On Papież, był prawdziwy, był autentyczny.
To Święty człowiek, pozwolił odnaleźć się ludziom.
Patrzę na spontaniczność ludzi,
Doceniam odwagę pielgrzymów świata.
Podziwiam gwiaździste marsze dzieci i młodzieży.
Zastanawiają mnie tłumy modlących się,
Czuwających i uczestniczących w Mszach Świętych ludzi.
Wzrusza mnie rzetelna praca dziennikarzy
I sprawozdawców radiowo telewizyjnych,
Którzy z wielką kulturą,
Przekazują nam informacje i fakty
Z ostatnich wielkich, historycznych wydarzeń.
Wzruszają mnie przecudowne audycje telewizyjne
Pokazujące Ojca Świętego, przypominające Jego naukę.
Jego pracę, modlitwę i pielgrzymki po całym świecie.
Spotkania z dziećmi i młodzieżą, chorymi i biednymi .
I przybliżające nam Jego cierpienie.
Wzruszają mnie w tych audycjach wypowiedzi
Purpuratów, polityków, uczonych,
Przyjaciół Papieża, pielgrzymów z całego świata,
Wypowiedzi dzieci i młodzieży,
I nas Polaków.
Wzrusza mnie każdy płomień świecy
Postawionej w oknie.
Zapalony znicz ręką dziecka i starca.
Postawiony w dowolnym miejscu.
Na znak pamięci o Papieżu, który zapewne już jest Świętym.
8 kwietnia 2005
POŻEGNANIA
We wszystkich parafiach
W Ojczystej Ziemi Jego,
Trwają żałobne modlitwy
Za Duszę świętej pamięci
Papieża Jana Pawła Drugiego.
Wypełniają się w naszym kraju
Centralne place, stadiony i błonia
Zupełnie jak kiedyś, kiedy pielgrzymował.
Kiedy gromadził wokół siebie miliony wiernych.
By wspólnie zanosić modły do Pana Boga, o wiarę i wolność.
Uroczyste msze święte gromadzą wiernych i sympatyków
By w wielkim hołdzie z godnością,
Modlitwą i sakramentem komunii świętej,
Pożegnać ukochanego Rodaka
Karola Wojtyłę.
Wypełnione są po brzegi wiernymi
O każdej porze dnia i nocy
Wszystkie świątynie w kraju ,od czasu ,
Zanim jeszcze od nas Jan Paweł Drugi Papież
Odszedł na zawsze.
Z góry ,na przykład z loku ptaka, na pewno dobrze to widać nocą
Od drugiego kwietnia, od soboty,
Palą się świece i lampiony, i palących się zniczy
Układane są ogromne serca i krzyże wśród ludzi się modlących,
Jak gdyby po to, by przywołać Papieża na Wieczorny Apel .
5 kwietnia 2005
PONADCZASOWE POŻEGNANIE
W historii współczesnego świata
Takiego pogrzebu nikt jeszcze nie miał
Ta ceremonia pogrzebowa
Była ponadczasowa.
Jan Paweł Drugi. Papież,
Jeśli to widział,
Cieszył się i uśmiechał figlarnie,
Bo kochał ludzi zgromadzonych wokół siebie.
Na Jego pogrzeb,
Zjechali się ludzie z całego świata
Było ich pewnie w Rzymie, więcej niż pięć milionów,
A wśród nich, samych Polaków, półtora miliona .
Ten pogrzeb, to pogrzeb niezwyczajny
Na pewno różnił się od innych, bo był kolorowy.
Kolorowe były twarze pielgrzymów z różnych stron świata
I kolorowe były w ich rękach sztandary.
Pielgrzymi, smutek schowali w swoich sercach.
W ich oczach widać było łzy wzruszenia.
Na ustach słowa modlitwy, miłości.
Na twarzach wyrazy doznań i uniesienia.
Pieśni żałobne, kościelne,
Przeplatały się z tymi, które Ojciec Święty kochał.
Śpiewane przez wszystkich pielgrzymów świata
Odprowadzających Papieża, do miejsca Jego wiecznego spoczynku.
Marzec 2006
POLSKI PIELGRZYMIE
Wybrał Cię Pan Bóg
Dwadzieścia siedem lat temu
Byś był naszym Pasterzem
Tu na Ziemi
Oczarowałeś natychmiast wszystkich swoją osobą
Jak świat szeroki i długi
Każdy Cię jak Słońce,
Miłował.
Wszyscy ludzie na świecie do Ciebie się garnęli
Z Twojej mądrości naukę czerpali
Ciebie słuchać chcieli
Tobie ufali.
Ty także umiłowałeś ludzi świata
I zdrowych i chorych i biednych i bogatych
O każdym kolorze skóry
I każdej wiary.
Byłeś niestrudzonym Pielgrzymem
Niosłeś ludziom świata radość, dobre słowa
I błogosławieństwo.
I nadzieję , i wiarę i miłość.
Dzisiaj żal i ból wielki serca nasze ściska
Że Ty cierpisz ,
I że odchodzisz do Pana Boga teraz
Gdy tak bardzo nam jesteś potrzebny.
2 KWIETNIA 2005
DOBRY OJCIEC
Takiego najazdu pielgrzymów
Spontanicznego, z potrzeby serca,
Rzym, Wieczne Miasto,
W swojej historii nie widziało na pewno .
Śmierć Jana Pawła Drugiego Papieża
Zaskoczyła Rzymian
Nie zdążyli przygotować się do przyjęcia
Wielomilionowego tłumu.
Ojcowie miasta otworzyli jego wrota
Pielgrzymom z całego świata
Licząc na to, że Jan Paweł Drugi
Pomoże i jak Dobry Ojciec otoczy ich opieką .
Ze wszystkich zakątków świata i biali i kolorowi
Od tygodnia przybywali
Do Ojca Świętego
Do Wiecznego Miasta, do Rzymu.
Chociaż każdy z pielgrzymów,
Wiedział o tym, że Ojciec Święty umarł
Jechali do niego mówiąc,
Że muszą być z Nim w ostatniej Jego podroży.
Jechali by ugiąć kolana i schylić głowę przed Jego ciałem
Zapłakać szczerze, złożyć w darze własne obietnice.
Przeprosić i podziękować,
Wiedząc, że Ojciec Święty będzie zawsze, duchem żywy.
Marzec 2006
PAMIĘĆ O PAPIEŻU NIGDY NIE ZAGAŚNIE
On, Papież, Jan Paweł Drugi
Nie żyje już od tygodnia.
Przecież o tym, wie każdy.
Lecz wokół nas dzieje się coś takiego, jak by było inaczej,
Jak by nadal był z nami, lub miał kolejny raz przyjechać do rodaków.
Gromadzą się ludzie w miejscach
Tam, gdzie był swego czasu witany przez wiernych.
W Bazylikach, na placach, błoniach, w górach.
Tam, gdzie w czasie swoich pielgrzymek do Polski
Ojciec Święty się z nami spotykał.
Są wydarzenia spontanicznie organizowane
Przez naszych rodaków we wszystkich parafiach i w każdym mieście
Przez duchownych, polityków, sportowców, strażaków
Dzieci i młodzież. Wydarzenia te
Wszyscy akceptują i nikt się im nie dziwi.
Wierni spotykają się w kościołach
Na całodobowych czuwaniach
Każdy chce się wyspowiadać i
Przyjąć sakrament komunii,
Złożyć obietnice i zobowiązania.
Spotykają się w Parlamencie
Sejm i Senat i Korpus Dyplomatyczny.
Politycy w skupieniu słuchają dawnych słów Ojca Świętego
Które dzisiaj mają swą cenę, a potem
Z godnością, z pokorą, czczą ciszą pamięć Papieża.
Zdarzyło się coś niezwykłego na stadionach sportowych.
Zaplanowane mecze się nie odbywają,
W ich miejsce odprawiane są Msze święte,
A zwaśnieni od zawsze kibice sportowi
Łączą się we wspólnych modlitwach i ręce sobie podają
Wzorem Mszy Narodowej dziękczynnej w Warszawie,
W centralnych miejscach dużych miast w Polsce,
Każdego dnia celebrowane są Msze święte pożegnalne
W których, uczestniczą setki i tysiące wiernych.
Tak chce nasze społeczeństwo.
Młodzież ,organizuje czuwania przy świecach
Spotkania z gitarą i ulubioną piosenką Papieża, Arką
Pali ogniska na gór szczytach.
Organizuje białe marsze jedności, marsze wdzięczności.
Czyż to nie jest piękne?
7 kwietnia 2005
MSZA WDZIĘCZNOŚCI
Siódmego kwietnia
Błonia Krakowskie w dzień, ubrane były na biało,
Bo milion osób na biało ubranych i z białymi flagami,
W marszu miłości i milczenia
Przyszło tutaj, na Mszę Wdzięczności.
A gdy zapadł zmrok i nastała godzina
Dwudziesta pierwsza trzydzieści siedem
Czyli godzina w której odszedł z Ziemi Ojciec Święty,
Błonia w Krakowie wyglądały
Jak odwrócone do góry nogami roziskrzone gwiazdami Niebo.
I wtedy milion rąk z palącymi się świecami
Uniesionymi do góry
I Jasnogórski Maryjny Apel
Rozległ się na cały świat tak głośno
By gdzieś tam wysoko dotarł do Ojca Świętego
A nocą już, Błonia płonęły
Ogniem miłości
Jak granatowe bezchmurne Niebo
Ubrane w miliony gwiazd
Mrugających ciepłem i miłością.
Na Błoniach Krakowskich poza tym
Płonęły krzyże i ogromne serca
Ułożone ze zniczy specjalnie dla Ojca Świętego
Po to by zobaczył i wiedział,
Że tu na Ziemi każdy kocha Jego.
7 kwietnia 2005
MIELIŚMY SZCZĘŚCIE
Nie zdawaliśmy sobie sprawy do chwili śmierci Papieża
Że w naszym życiu mieliśmy szczęście żyć
Obok Świętego,
Jana Pawła Drugiego.
Jak nazwać Jego charyzmatyczną pracę,
Czuwanie nad Świętym Kościołem na świecie
Jego niezmordowaną troskę o ludzi świata,
I cierpienie, które nosił w sobie, którego się nie wstydził.
Jak można nazwać wielogodzinne Jego modlitwy
Zawierzenie Bogu i Maryi swej pracy i życia
Umiłowanie młodzieży
W której pokładał swoją wiarę i nadzieję.
Jak nazwać niezmordowane Papieża pielgrzymki
Do różnych zakątków świata,
By być bliżej ludzi i by głosić naukę Kościoła
I na własne oczy, prawdę zobaczyć.
Jak nazwać odmianę w ludziach
I pełne kościoły wiernych.
Jak nazwać przemiany w polityce
Które można zaobserwować na świecie.
Jak inaczej można mówić o Papieżu,
O człowieku,
Którego żegna cały świat na kolanach,
Ze łzami w oczach i z bólem w sercu.
Czym jak nie Cudem
Jest wielomilionowa rzeka pielgrzymów.
Spiesząca różnymi drogami do Swego Ojca
Do Rzymu, na ostatnie pożegnanie.
Czym, jak nie Cudem jest zjednoczenie się
Ludzi świata, którzy w wielkiej pokorze,
Odprowadzając ukochanego Ojca Świętego do miejsca,
Gdzie spocznie na zawsze, po cierpieniu i trudzie.
7 kwietnia 2005
KOCHAŁ LUDZI
Jan Paweł Drugi Karol Wojtyła
Podbił cały świat
Dwudziestosiedmioletnim, Pontyfikatem.
Osobowością, tkliwą modlitwą
I pielgrzymowaniem do ludzi z różnych stron świata.
Wszystkie spotkania Ojca Świętego,
Na najwyższych nawet szczeblach,
Były dialogiem religijnym
Ze światem polityki, nauki
I światem ekumenicznym.
Ojciec Święty zawsze miał w sobie
Dużo dobrej energii, bez względu na stan zdrowia
Każdy lgnął po nią do Niego.
Po to, by sprostać w swoim życiu
Przeciwnościom losu własnego.
Papież kochał ludzi,
Kochał być z młodymi.
Miał zawsze dla nich poza liturgią
Wiele do powiedzenia.
On młodych rozumiał, a oni Jego.
Papież cieszył się radością młodych
Ona inspirowała Papieża.
Nauczał młodych miłości, ducha wiary i odwagi i
Wszędzie i zawsze, gdzie tylko się pojawiał
Młodzi odnajdowali Papieża.
.
Papież kochał, gdy młodzież całego świata
Przyjeżdżała zawsze z nową pieśnią na ustach
Na wszystkie z Nim spotkania,
By zrobić Papieżowi przyjemność
I by się umocnić w wierze.
Nie można się więc dziwić, że wielomilionowe tłumy
Zjeżdżają się do Wiecznego Miasta.
By być z Papieżem na Placu Świętego Piotra w Jego ostatniej podróży
Jak kiedyś , gdy po modlitwie na Anioł Pański,
Błogosławił pielgrzymów i pozdrawiał we wszystkich językach świata.
5 kwietnia 2005
OSTATNIE POŻEGNANIA
Rzeka wiernych
Z całego świata
Płynie do Wiecznego Miasta
Już od soboty drugiego kwietnia 2005 roku.
Zjeżdżają się pielgrzymi
Młodzi i w wieku dojrzałym
I zdrowi i chorzy
I niepełnosprawni.
Zjeżdżają delegacje rządowe
Duchowni, ludzie różnej wiary i religii, politycy.
Wszyscy chcą złożyć Hołd Papieżowi,
Który odszedł na zawsze po chorobie ciężkiej .
Wszyscy chcą uczestniczyć osobiście
W ostatniej drodze Ojca świętego
Wszyscy są Mu to winni, bo wiedzą że
Papież kochał wszystkich.
W skupieniu, zadumie i głębokiej powadze
W kilometrowych kolejkach przez okrągłe doby
Pielgrzymi oczekują na ostatnie przejście
Obok ukochanego Papieża, by się z Nim pożegnać.
Wszystkich, przygoniła tu wielka miłość do Papieża
Bo to Papież, połączył tą miłością rodziny i ludzi świata,
Więc wszyscy chcą Ojcu Świętemu podziękować.
Bo każdy z pielgrzymów wie o tym, że dziękować ma za co.
5 kwietnia 2005
KAROL WOJTYŁA. PAPIEŻ
Pewnie się tego nie spodziewał
I pewnie o tym nie marzył
By cały świat palił świece, płakał,
Modlił się i w hołdzie dla Niego, klękał na kolana,
Będąc po Nim w głębokiej żałobie.
Jan Paweł Drugi Papież
Karol Wojtyła. Polak.
To pierwszy na świecie człowiek,
Który dotarł do wszystkich niemal zakątków świata,
By tam z ludźmi się modlić, by Światu o nich przypomnieć.
Wypełniał niestrudzenie posługę
Ojca Świętego przez lat dwadzieścia siedem.
Łączył narody świata.
Dążył do tego by wspólną modlitwą,
Wprowadzić ludzkość w trzecie Milenium.
On, Papież, był prawdziwy.
Wtedy gdy cierpiał, cierpienia swego nie ukrywał..
Nie uskarżał się na ból. Przeciwnie,
Pielgrzymował i głosił Boże słowa .Zaszczepiał wiarę i
Był Panu Bogu zawsze wierny.
Takiego Ojca świętego
Wszyscy na świecie poznali.
Takiego wszyscy pokochali na wieczność.
On Papież Jan Paweł Drugi, miał w sobie jakąś iskrę
Która rodziła miłość, wiarę i nadzieję.
5 kwietnia 2005
HOŁD PAPIEŻOWI
Całą dobę z Polski jechali nasi pielgrzymi
By dotrzeć do Rzymu.
A potem jeszcze szesnaście godzin stali w kolejce
By móc raz jeszcze, ostatni,
Pokłonić się Papieżowi i
Pożegnać Papieża.
Nikt się nie uskarżał
Nikt nie czuł się utrudzony
Z uśmiechem każdy mówił
Nie mogliśmy inaczej,
Musieliśmy być tutaj z Papieżem,
W Jego drodze ostatniej.
To Cud mówią wszyscy
Że ludzie się wspierają,
Że nie ma złych wydarzeń.
Nie ważny był brak noclegów.
Była dobra pogoda i można było
Na karimacie pod chmurką noc przeczekać.
Każdy z pielgrzymów czuł coś niezwykłego, mówił
Że w całej pielgrzymce, było jak dawniej, jak wtedy gdy
Papież żył i jak był między nimi i z nimi śpiewał.
Z gorącymi sercami, pełnymi dobroci, pokory
Z płomieniem miłości
Pielgrzymi Polscy żegnali Ojca Świętego ,swego Rodaka z Polski.
7 kwietnia 2005
DO RZYMU
Od zawsze znamy powiedzenie
Że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu.
Dzisiaj widzimy to na własne oczy
Gdy samochodami, autokarami, pociągami i samolotami
Pielgrzymi z całego świata jadą do Miasta Wiecznego.
Ojca Świętego ciało jest jeszcze na Ziemi
Do Niego wszyscy kto może jedzie.
A Papież gdzieś z góry patrzy i
Wszystkich pielgrzymów
Otacza swoją opieką.
Ojciec Święty
Toruje drogę pielgrzymom z całego świata
Do Rzymu,
Bo chce w tym ostatnim dniu
Być z nimi.
Chce jeszcze raz
Usłyszeć gromkie słowa pieśni,
Śpiewane dla Niego przez
Młodych,
W różnych językach świata, które znał dobrze przecież
Ojciec Święty, swoją dwudziesto siedmio letnią
Niestrudzoną pracą i modlitwą,
Wypraszał u Pana Boga
By partnerstwo, jedność, zrozumienie i miłość
Połączyła ludzi.
Dzisiaj gdy miliony spieszą na tę ostatnią chwilę
Spotkania z Ojcem Świętym na Ziemi,
Wierzymy, że w naszych sercach Papież zostanie na zawsze.
A wspólna modlitwa dziękczynna, żałobna, pożegnalna,
Da Ojcu Świętemu wieczny odpoczynek a nam nawrócenia.
6 kwietnia 2005
„CZUWAJCIE, BO NIE WIECIE
Kiedy Pan Bóg przybędzie”
Nikt wcześniej nie znał tak dobrze tych słów
I nikt nie wiedział
Że one otwierają
Duchowy Testament Ojca Świętego.
Coś pękło w naszym społeczeństwie
A może się właśnie otworzyło
Bo od soboty, od czasu Śmierci Papieża
Polacy chyba zrozumieli, Kogo stracili.
Od tego czasu w Świątyniach odbywa się czuwanie
W milczących marszach i marszach wdzięczności
W pielgrzymkach
Polacy, godnie Papieża żegnają.
W Polsce największe wieczorno, nocne czuwanie
Przygotowała młodzież Krakowa
Tam zapłonęły, serca i krzyże miłości
A światło na pewno widać było aż w kosmosie.
Zbierają się ludzie, czuwają i się modlą
W miejscach dawnych spotkań
W miejscach, w których ,kiedyś
Witali Papieża, gdy z pielgrzymką przyjeżdżał.
Teraz, wielka miłość
Do Ojca Świętego
Przyprowadza tu tych wszystkich
Którzy chcą pożegnać Swego Ojca ,Ojca Świętego.
7 kwietnia 2005
BYŁEŚ PRAWDĄ
Tydzień wielkiej rozpaczy
To dużo czy mało
By Tobie Ojcze Święty
Pokazać, żeśmy Ciebie kochali.
Kochałeś ludzi, jak nikt inny na świecie.
Lecz chyba najbardziej kochałeś, młodzież i dzieci.
One do Ciebie garnęły się zawsze, a najbardziej wtedy
Gdy tylko stworzyłeś taką okazję.
Potrafiłeś swoją prostotą i
Prawdą, którą sam byłeś,
Zjednywać ludzi rożnych
Ras i poglądów.
Społeczeństw bogatych i biednych
Na wszystkich kontynentach tej Ziemi
Wszędzie tam, gdzie byłeś czasem nawet wiele razy
Uczyłeś ufności i wiary.
Dzisiaj, gdy odszedłeś do Pana Boga
Nagle wszystkim zabrakło Ciebie.
I właśnie dzisiaj, nie ma takiego zakątka świata
By nie opłakiwano w nim Ciebie.
Swoim Pontyfikatem dwudziesto siedmio letnim
Świat odmieniłeś, świat stał się na pewno lepszy.
Zabrakło Tobie Ojcze święty paru lat życia,
Byś patrzył z uśmiechem na to, czego dokonałeś swoją pracą tu na Ziemi.
4 kwietnia 2005
BĄDŹMY MIŁOSIERNI
Wypełniłeś swoją misję na Ziemi
Do której powołany byłeś przez
Pana Boga
Dwadzieścia siedem lat temu.
Pomogli Tobie Ojcze Święty odejść
Do Pana Boga, Twoi przyjaciele,
Bo przyszli do Ciebie w porę, wtedy,
Gdy byłeś już gotowy, by odejść do Domu Ojca Swego.
W Twojej obecności Ojcze Święty, przyjaciele odprawili
Mszę świętą
Która otwierała uroczystości Święta Miłosierdzia
Ustanowione właśnie przez Ciebie.
Czekałeś na to wielkie Święto Miłosierdzia,
Lecz dopadło Ciebie niespodziewane cierpienie, wszyscy wiedzą o tym.
Zebrałeś jednak w sobie ostatnie siły życia
By tego święta doczekać, by w to święto wprowadzić wszystkich.
Pasja, siła, mądrość, nauka i głęboka wiara
Teraz, gdy Ciebie na Ziemi już nie ma
Będzie dla ludzi Świata, Litanią i
Jasnym drogowskazem.
A skoro wypełniła się już ,Wola Pana Boga.
I jesteś już teraz Ojcze Święty u Niego,
Myślimy, że Pan Bóg wie co robi, że da
Swoje błogosławieństwo narodom, by mogły radzić sobie w potrzebach.
3 kwietnia 2005
A JEDNAK BYŁEŚ SAM
Dzisiaj, kiedy już nie ma Ciebie Ojcze
Wśród nas żyjących tu na Ziemi
Twoi przyjaciele z lat szkolnych i studenckich
Opowiadają o Twoich latach młodzieńczych.
Mówią Oni zwykle o Twoich uzdolnieniach,
O Twoich pasjach, zainteresowaniach.
O zauroczeniu przyrodą,
O tym, że byłeś turystą, sportowcem, poetą, aktorem.
Byłeś Ojcze Święty pracowity
Całe swoje życie.
Bo skąd byś pozyskał tytuły profesorskie
I jak byś trafił w Watykanie na Urząd Papieski.
Chowałeś się w pracę,
Miedzy pielgrzymkami po kontynentach.
Modląc się do Pana Boga
Podejmowałeś coraz to nowsze wyzwania.
Nie wiele jednak wiemy o Tobie Ojcze Święty
Bo całe trudne i pełne przeżyć dojrzałe życie
Byłeś sam.
Wszystko, czego doznawałeś, kryłeś w swoim sercu.
Nam pokazywałeś swoją twarz uśmiechniętą.
Przez długie lata zawsze modliłeś się za ludzi świata.
Lecz serce Twoje troskami wysłane
Ofiarowałeś Panu Bogu i Jego Matce.
Zawierzyłeś Im swoje czyny i zdrowie.
I tylko dlatego
Krwawy zamach na Tobie
Przeżyłeś szczęśliwie.
W samotności cierpiałeś na zdrowiu, Bóg wie tylko jak długo.
A dzisiaj, gdy Twój czas się wypełnił
I od nas odszedłeś
Tęsknimy jak do Ojca swego, bo brakuje nam Ciebie.
Marzec