wzdłuż parkowej alei
rdzawe plamy cichy szelest
z melancholią w dłoni
jesień
kłania się, przystaje
wiruje wspomnieniami
otulona szalem babiego lata
odnajduje siebie
wciąż na nowo
wzdłuż parkowej alei
rdzawe plamy cichy szelest
z melancholią w dłoni
jesień
kłania się, przystaje
wiruje wspomnieniami
otulona szalem babiego lata
odnajduje siebie
wciąż na nowo