Krótki wiersz znaleziony przez Grzegorza Brzezińskiego w księdze zmarłych parafii Czerwona Wieś Kościelna – rocznik 1867-1917, Archiwum Archidiecezjalne w Poznaniu. Wiersz dopisany ręką proboszcza pod listą osób które zginęły na frontach „Wielkiej Wojny Ojczyźnianej”
Bo wciąż na jawie widzę
i co noc mi się śni,
że ta co nie umarła
wyrośnie z Waszej krwi.
Edward Słoński
21 lipca 1916
Grzegorz Brzeziński przygotował ciąg dalszy historii wiersza E. Słońskiego pt. „Ta co nie zgineła”, znalezionego w archiwum. Jest to wiersz napisany we wrześniu 1914 r. Wielu Polaków patrzyło wówczas w przyszłość nie tylko z nadzieją, ale również z obawą, co będzie gdy na frontach wojny Polacy staną w okopach naprzeciw siebie. Wojna jest bezmyślna i okrutna zawsze i zapewne takie sytuacje zdarzały się często. Brat ginął z ręki brata by mogła odrodzić się Polska w której my żyjemy. Wspomniany wiersz przytacza w całości, jak widać proboszcz zmienił nieznacznie treść, oddając cześć tym którzy zginęli, a po których dla nas pozostała „tylko” lista kilkunastu nazwisk i imion.
Rozdzielił nas, mój bracie,
zły los i trzyma straż –
w dwóch wrogich sobie szańcach
patrzymy sobie w twarz.
W okopach pełnych jęku,
wsłuchani w armat huk,
stoimy na wprost siebie –
ja – wróg twój, ty – mój wróg!
Las płacze, ziemia płacze,
w pożarach stoi świat,
a ty wciąż mówisz do mnie:
– To ja, twój brat… twój brat!
O nie myśl o mnie, bracie,
w śmiertelny idąc bój
i w ogniu moich strzałów
jak rycerz mężnie stój.
A gdy mnie z dala ujrzysz,
od razu bierz na cel
i do polskiego serca
moskiewską kulą strzel.
Bo wciąż na jawie widzę
i co noc mi się śni,
że TA, CO NIE ZGINĘŁA,
wyrośnie z naszej krwi.