Od kiedy są księgi parafialne? Genealogiczne spojrzenie na brak metryk sprzed XVIII wieku

Każdy genealog, który próbował dotrzeć do przodków żyjących przed 1700 rokiem, zetknął się z tym samym problemem: nagłym urwaniem się źródeł. Najczęściej tłumaczy się to wojnami i pożarami, jednak z perspektywy badań genealogicznych jest to tylko część prawdy. Równie istotnym, a znacznie rzadziej omawianym powodem, jest fizyczne i chemiczne niszczenie samych ksiąg, które postępowało przez dziesięciolecia, nawet w parafiach omijanych przez wojenne zawieruchy.

Kiedy zaczęto prowadzić księgi parafialne?

Obowiązek prowadzenia ksiąg parafialnych został wprowadzony decyzjami Soboru Trydenckiego w 1563 roku. W Polsce uchwały te zaczęły obowiązywać formalnie od 1607 roku. Początkowo nakazywano zapisywanie chrztów, a z czasem także małżeństw i zgonów, choć w praktyce zakres ten zależał od regionu i gorliwości proboszcza.

Dla genealoga ważne jest jednak to, że istnienie obowiązku nie oznacza zachowania dokumentów. Pierwsze księgi:

  • – były prowadzone w jednym egzemplarzu,
  • – nie miały formy tabelarycznej,
  • – zawierały bardzo skąpe dane osobowe.

Dodatkowo nazwiska, zwłaszcza wśród chłopów, dopiero się kształtowały. Wpisy typu „Jan, syn Marcina” czy „Katarzyna z Woli” były normą, co nawet w zachowanych księgach utrudnia jednoznaczną identyfikację osób. Problematykę wprowadzania i prowadzenia ksiag parafialnych jak i form opisu osób doskonale przybliża nam ten tekst: Nazwiska i przezwiska ludowe.

Dlaczego metryki sprzed 1700 roku znikają z parafii?

W genealogii często zakłada się, że skoro parafia istniała w XVII wieku, to metryki powinny się zachować. Tymczasem brak ksiąg nie musi oznaczać ich zniszczenia w wyniku jednego wydarzenia. Bardzo często był to proces powolnego rozpadu.

Do końca XVIII wieku księga metrykalna istniała zwykle tylko w jednym egzemplarzu i była przechowywana na plebanii. Nawet jeśli nie doszło do pożaru ani grabieży, dokumenty te:

  • – leżały w wilgotnych pomieszczeniach,
  • – były narażone na pleśń i gryzonie,
  • – starzały się wraz z materiałami, z których zostały wykonane.

Atrament galasowy – trwały zapis, niszcząca substancja

Z punktu widzenia genealoga kluczowe znaczenie ma fakt, że niemal wszystkie XVII-wieczne metryki sporządzono inkaustem – atramentem galasowym (żelazowo-galusowym). Jego właściwości powodują, że tekst bywa czytelny nawet po kilkuset latach, ale papier, na którym go zapisano, ulega stopniowemu zniszczeniu.

Atrament ten zawierał związki żelaza i kwasy organiczne. Po zapisaniu:

  • – ciemniał w wyniku utleniania,
  • – z czasem przybierał brązowy odcień,
  • – wchodził w reakcję z włóknami papieru.

Efektem była korozja atramentowa, czyli proces, w którym to nie tekst znika, lecz papier traci swoją strukturę.

Należy mieć na uwadze, że inkaust wyrabiano z galasówek (narośle na liściach dębu) lokalnie, na dworach, w klasztorach i na plebaniach. W owych czasach dokładne proporcje, stężenia składników były trudne do weryfikacji. Nawet dzisiaj zgniatając w moździerzu galasówki na papkę jak stwierdzić ile w nich jest taniny aby dobrze dobrać ilość kwasu? Tak jak czasem nie uda się wypiek ciasta tak i czasem nie udawał się inkaust. Lecz w przypadku nieodpowiedniego inkaustu efekty widoczne były dopiero po stu latach…

Co oznacza korozja atramentowa dla badań genealogicznych?

Dla genealoga konsekwencje są bardzo konkretne:

  • – całe strony mogą być podziurawione w miejscach zapisu,
  • – karty rozpadają się przy próbie przewracania,
  • – księgi bywają wyłączane z udostępniania z powodu złego stanu zachowania,
  • – w wielu parafiach księgi istniały jeszcze w XVIII wieku, by w XIX wieku zostać uznane za „zbutwiałe” i nie do uratowania…

Wiele ksiąg istniało jeszcze w XVIII lub na początku XIX wieku, lecz nie przetrwało do czasów nowoczesnej archiwizacji. Dla współczesnego badacza oznacza to fałszywe wrażenie, że „nigdy ich nie było”.

Jak rozpoznać korozję atramentową w starej księdze?

Jeśli masz dostęp do oryginalnej księgi lub jej skanów, zwróć uwagę na następujące cechy:

  • – tekst ma kolor ciemnobrązowy lub sepiowy, a nie czarny,
  • – papier jest wyraźnie cieńszy dokładnie tam, gdzie przebiega linia pisma,
  • – wzdłuż liter widoczne są pęknięcia lub drobne ubytki,
  • – kartka łamie się „po literach”, a nie wzdłuż zgięć,
  • – czasem tekst jest czytelny, ale dosłownie „wisi w powietrzu”, bo papier wokół niego zniknął.

To klasyczne objawy korozji atramentowej — procesu chemicznego, który trwał przez stulecia i nadal postępuje, jeśli dokument nie został zakonserwowany.

Poniżej przykład korozji papieru – pismo z każdej strony kartki „przepala” paier aż na drugą stronę.

korozja atramentowa

Gdzie genealog ma największe szanse na najstarsze metryki?

Najstarsze zachowane księgi znajdują się zwykle:

  • – w dużych miastach z murowanymi kościołami i lepszymi warunkami przechowywania,
  • – w archiwach diecezjalnych, gdzie trafiły wcześniej i były lepiej chronione,
  • – w parafiach omijanych przez działania wojenne i o stabilnych warunkach lokalnych.

Najstarsze znane księgi parafialne w Polsce pochodzą m.in. z Bochni (1559 r.) oraz z parafii Mariackiej w Krakowie (1576 r.), co pokazuje, jak wyjątkowe były okoliczności ich przetrwania.

Co z tego wynika dla genealoga?

Brak metryk sprzed 1700 roku nie zawsze jest efektem wojny czy pożaru. Bardzo często jest wynikiem powolnego niszczenia materiału, z którego wykonano księgi.

Świadomość istnienia korozji atramentowej pozwala lepiej zrozumieć luki w źródłach i unikać błędnego wniosku, że przodkowie „nagle zniknęli z dokumentów”. W rzeczywistości zniknął papier — nie ludzie.

Jako rodzinny genealog z pewnością spotkałeś się z poradami, aby cenne dokumenty przechowywać w specjalnych, bezkwasowych teczkach. Teraz rozumiesz że kwasy niszczą papier i do tworzenia trwałych dokumentów oraz do ich przechowywania należy używać papierów i teczek bezkwasowych.


Ilustracja tytułowa pokazująca korozję atramentową papieru pochodzi z 1710 roku z książki należącej do Grace Hoopes (Collection 1066).

Artur Ornatowski

W genealogii nie ma nudy - zawsze jest coś jeszcze do zrobienia ;)

O mnie

Dodaj komentarz